Święta, święta i po świętach. Nieważne czy to Boże Narodzenie czy Wielkanoc – mijają szybko, a pozostają po nich stosy brudnych naczyń i ból kręgosłupa od wielogodzinnych przygotowań spędzonych przy kuchennym stole. Czy naprawdę tak to musi wyglądać?
Zadałem sobie takie pytanie już jakiś czas temu patrząc jak cała magia tych dni unika w porządkowo-kuchennej krzątaninie. Odpowiedziałem sobie wówczas w duchu, że oczywiście nie musi, wystarczy tylko odpowiednio wszystko zaplanować i zachować rozsądek. Łatwo powiedzieć, znacznie trudniej wprowadzić w życie. I tym razem o mały włos nie wróciłbym do tego wariactwa, bo przygotowałem długą listę planowanych smakołyków, które chciałem podać swym bliskim. Pojawiły się na niej różne pieczywa, zakąski, dania wytrawne i oczywiście ciasta. W pewnej chwili przystanąłem i zreflektowałem się ile czasu zajmie mi przygotowanie tego wszystkiego. Zobaczyłem siebie wściekłego z powodu wolno rosnącego ciasta lub spieczonego pasztetu. Cały czar by prysnął.
Podjąłem decyzję o znacznym okrojeniu planowanego menu i skupieniu się tylko na kilku punktach. Jak się okazało był to dobry pomysł, bo pysznego jedzonka i tak było o wiele więcej niż byliśmy w stanie zjeść, a ja jestem dziś wypoczęty i w świetnym nastroju. Zrezygnowałem z dań wytrawnych i postanowiłem zająć się słodką stroną świątecznego obżarstwa. Od początku wiedziałem, że przygotować chcę mazurka i babkę, a jedynie źródło przepisu pozostawało sprawą otwartą. Przeglądając blogi uwagę moją przykuły mini mazurki z masą kajmakową, które upichciła Polka. Decyzja była szybka i nieodwołalna – masa kajmakowa musi być! Był to strzał w dziesiątkę – krówkowe nadzienie doskonale komponuje się z kwaśnym dżemem z kiwi i pomarańczy.
Na tym samym blogu znalazłem przepis na babkę, która zaciekawiła mnie ze względu na swój skład – banany, imbir, skórka pomarańczowa. Tak jak oczekiwałem, ciasto okazało się być niezwykle aromatyczne i smaczne. Dzięki bananom było lekko wilgotne i pozostało dość długo świeże.
My, w taki razie musisz sobie takiego mazurka na weekend upichcić i już :-)
Viridianka, dżem mojej roboty – http://kuba-pichci.blogspot.com/2010/03/dzem-z-pomaranczy-i-kiwi.html . Faktycznie połączenie takie okazało się być bardzo smaczne. Cieszę się, że świąteczna zawierucha minęła spokjnie :-) Pozdrawiam!
jaka gruba warstwa masy kajmakowej! jejku z tym dżemikiem (domowej roboty?) musiało być przepysznie!
u mnie było dużo jedzenia, co prawda proporcjonalnie do liczny ludzi, ale też rąk do pracy sporo więc wszystko szło sprawie ;)
ooo, TAKI mazurek musi być wyśmienity! jejku, ale mi narobiłeś na kajmak ochoty!
Pola, nie ma sprawy. Następnym razem zapraszam w realu :-)
Majka, czasem lepiej jest tylko planować – w tej fazie wszystko się udaje :-)))
Margot, wcale Ci się nie dziwię – właśnie zajadam ostatni kawałek mazurka :-)
Dragonfly, dzięki!
Asieja, nic dziwnego – u mnie mazurek pojawia się tylko na Wielkanoc i znika bardzo szybko..
Krokodyl, dobrze jest powiedzieć w pewnym momencie stop, zanim same przygotowania zupełnie nas przytłoczą. Pozdrawiam!
Spencer, cóż… mamy takie są i już :-)
Evenka, ja też starałem się zachować umiar w jedzeniu i nawet się udało, choć pozwoliłem sobie na niejeden grzeszek :-)
Tilianara, dzięki! Ja Ciebie również serdecznie pozdrawiam!
Ja lubię zabieganie przedświąteczne, gotowanie wtedy to choć dużo pracy, to i wiele radości, a gdy patrzę na Twoje wypieki wpadłabym do Ciebie na kawałeczek :)
Pozdrawiam wiosennie :)
Ciasta wyglądają pysznie. Ja w tym roku podobnie podeszłam do sprawy i… czuję się świetnie! Nie jestem ani po świętach przemęczona przygotowaniami , ani obżarta (choć pozostałości świątecznych wystarczy nam jeszcze pewnie do końca tygodnia);-)
Pozdrawiam!
Ale apetyczne te ciacha.. A ta baba..taka wyrośnięta.
Heh u mnie w domu ciągle pokutuje przekonanie, że na święta musi być wszystko, i musi być dużo.. I potem mamy duuuży problem, co z tym wszystkim zrobić.. Ale jak tu przekonać mamę, że jeśli nie przygotuje np. 6 rodzajów mięsa, to nie oznacza wcale, że jest złą gospodynią?? Walka z wiatrakami..
Bardzo smakowiecie, piękne ciasta. Dobre podejście do tematu. ja też ograniczyłam ilość smakołyków i też było tego za dużo, mimo wszystko. Z racji wolniejszego tempa, apetyt mniejszy, a jedzenia sporo. Co roku odejmuję potrawy. Jeszcze odejmę.
Przepisy wybraleś ciekawe, pewnie się na babkę skuszę, ale musi minać trochę czasu od Świąt. ;-))
u nas w tym roku też postanowiliśmy nie robic zbyt wiele
bo później mnóstwo jedzenia zostaje i sie marnuje
ale mazurek był. zniknął jako pierwszy :-)
Chociaż juz po świętach nie powiedziałabym "nie" twoim wypiekom…:)
Kuba, wszystko tak wygląda pysznie ,że ja i po świętach chętnie bym posmakowała i babki i mazurka
Prawdziwe pysznosci zagoscily na Twoim stole :)) Ja mialam duzo planow swiateczno-kulinarnych ale na planach tylko sie niestety skonczylo. Dlatego zazdroszcze troszke takich smakolykow :))
:)))) Kuba dziękuję za wspólne wielkanocne śniadanie :D