Festiwal Dobrego Smaku 2013 – podsumowanie

na 10 czerwca 2013 Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.
1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (Brak ocen)
Loading...

projekt-plakatu_wybrany

Kolejny rok z rzędu w czerwcu organizowany jest Festiwal Dobrego Smaku, który obejmuje liczne wydarzenia związane z szeroko pojęta kuchnią. Tym razem hasłem przewodnim imprezy było „Kulinarnie nakręceni” czym nawiązano do olbrzymiego wkładu Łodzi do historii polskiej (właściwie to światowej) kinematografii. Głównym elementem festiwalu jest konkurs do którego stają restauracje i kawiarnie przygotowując dania nawiązujące do hasła przewodniego imprezy, a więc inspirowane filmami. Dania te są serwowane przez cały czas trwania imprezy w stałej cenie 10 zł za danie główne i 7 zł za deser z kawą.

W ubiegłym roku pisałem o tym, że restauracje bardzo nas rozczarowały tym, że ostatniego dnia zabrakło konkursowych dań, w związku z czym udało nam się skosztować tylko jedną propozycję. W tym roku miało być inaczej, chociaż słyszeliśmy, że już pierwszego dnia sytuacja się powtórzyła.

W sobotnie popołudnie wybraliśmy się w pierwszej kolejności na Rynek Manufaktury, ponieważ znajdowało się tam całe centrum festiwalu oraz skoncentrowano liczne lokale stające do konkursu. Pierwsze kroki skierowaliśmy do American Bull, recenzję której zamieściliśmy kilka dni temu na łamach bloga. Niestety okazało się, że na proponowanego przez nich Godfather Burger musielibyśmy czekać około godzinę, co było dla nas nie do przyjęcia.

Galicja - Popiół i Diament w Ziemi Obiecanej

Galicja – Popiół i Diament w Ziemi Obiecanej

Szybko podjęliśmy decyzję by przenieść się do Galicji, gdzie serwowano danie o intrygującej nazwie Popiół i Diament w Ziemi Obiecanej. Na danie nie czekaliśmy zbyt długo, a okazały się nim być żeberka wieprzowe w sosie wiśniowym podane na zasmażce z bułki tartej (mam wrażenie, że aromatyzowanej kawą) z przysmażoną delikatnie kostką ziemniaka. Muszę przyznać, że połączenie dość ryzykowne, ale naprawdę bardzo smaczne. Poza walorami smakowymi, danie było podane bardzo estetycznie, co dodatkowo podniosło naszą ocenę. Pisząc o tej restauracji warto dodać, że zjedliśmy tam również bardzo smaczne, ręcznie lepione ruskie pierogi. Menu jest również dość ciekawe, więc zapewne niedługo odwiedzimy lokal ponownie.

Breadnia - Polowanie na Czerwony Październik

Breadnia – Polowanie na Czerwony Październik

Niestety na zaplanowane przez nas naleśniki Julia i Julia (w nazwie był błąd, bo tytuł filmu to Julie i Julia) w naleśnikarni Suzette znów musielibyśmy czekać około godziny, co pokrzyżowało nam plany i nieco zniechęceni ruszyliśmy na ul. Piotrkowską. Tam zajrzeliśmy do niedawno otwartej Breadni (ul. Piotrkowaska 87), która kompletnie nas zauroczyła wystrojem i ogólną atmosferą. Zapach świeżego chleba, gwar, kasa fiskalna stylizowana na starą kasę „z rączką” – to wszystko zrobiło na nas naprawdę duże wrażenie. Nieco mniejsze wywarła na nas festiwalowa zupa Polowanie na czerwony październik, którą okazała się być zupa gulaszowa podana ze świeżą kajzerką. Może nie była zła, tego na pewno powiedzieć nie można, ale jak na danie konkursowe, oczekiwać można było nieco więcej. Przyznać trzeba, że była dość bogata w warzywa i kawałki mięsa, jednak sama zupa sprawiała wrażenie dość mocno rozwodnionej, przez co straciła sporo smaku. Ale jak już wspomniałem, lokal zrobił na nas tak dobre wrażenie, że z największą przyjemnością zajrzymy tam na jakieś danie ze standardowego menu. Tym bardziej, że podobnie jak w Drukarni – skład chleba i wina można tu kupić chleb pieczony w restauracyjnej piekarni, który był naprawdę smaczny, nawet następnego dnia.

Kawalerka - trufle Kangurka Pantoufa

Kawalerka – trufle Kangurka Pantoufa

Po daniach wytrawnych przyszedł czas na deser. Niestety nie udało nam się spróbować propozycji naszej jednej z ulubionych kawiarni Pani Cupcake, ponieważ zainteresowanie Cupcake sernikowym brownie w wiśniowym dressingu inspirowanym Seksem w wielkim mieście przerosło oczekiwania i możliwości wspomnianej Pani Cupcake. W związku z powyższym udaliśmy się do znajdującej się po przeciwnej stronie podwórka Kawalerki (ul. Piotrkowska 89), gdzie poczęstowano nas przepysznymi truflami Kangurka Pantoufa z espresso. Trufle były trzy, z białej czekolady z wiórkami kokosowymi, z mlecznej z bakaliami i z gorzkiej z chilli. Wszystkie na tyle pyszne, że podbiły nasze podniebienia.

Foto Cafe 102 - Dolce Vita tiramisu malinowe

Foto Cafe 102 – Dolce Vita tiramisu malinowe

Drugim deserem było Dolce Vita – tiramisu malinowe serwowane podane w Foto Cafe 102 (ul. Piotrkowska 102). Tiramisu całkiem dobre, ale nie powalające na kolana. Za to bardzo spodobał nam się lokal, którego nigdy wcześniej nie odwiedziliśmy, a gdzie w przyjemnością zajrzymy jeszcze nieraz na bardzo dobre cappuccino.

Podsumowując, w naszym osobistym rankingu zwycięzcami festiwalu jest Galicja i Kawalerka, ale oczywiście wielu propozycji nie spróbowaliśmy. Tegoroczną edycję festiwalu bez wątpienia będziemy wspominać o wiele milej niż poprzednią. To bardzo fajna impreza, dzięki której udało nam się odkryć ciekawe lokale, do których z pewnością wrócimy w przyszłości.

Subskrybuj

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, zapisz się by otrzymwać więcej podobnych.

Subskrybuj przez kanał RSS Obserwuj mnie na Instagramie Dołącz do fanów na Pinterest Dołącz do fanów na YouTube

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top