Byłem w tym tygodniu na Górniaku (tak nazywa się jedno z większych łódzkich targowisk) i wróciłem do domu z torbą węgierek. Nawet nie sądziłem, można je jeszcze kupić w listopadzie, bo w mojej okolicy nigdzie ich nie ma, ale udało się. Ponieważ w lodówce stało opakowanie serka mascarpone pomyślałem o przygotowaniu jakiegoś deseru, który połączy oba składniki. Wybór padł na tiramisu – sprawdźcie, jaki efekt….
Przepis na śliwkowe tiramisu
Składniki:
- 750 g śliwek
- 100 g cukru
- 100 ml soku pomarańczowego
- 50 g cukru pudru
- 4 żółtka
- 40 ml likieru pomarańczowego
- 50 dag mascarpone
- 25 dag biszkoptów
- 2 filiżanki espresso (może być inna, mocna kawa)
- 750 g śliwek
- 100 g cukru
- 100 ml soku pomarańczowego
Przygotowanie:
Śliwki myjemy, dzielimy a połówki i usuwamy pestki.
100 g cukru rozpuszczamy na patelni na średnim ogniu, aż uzyskamy karmel. Należy zwracać uwagę, by go nie przypalić.
Gdy karmel będzie gotowy, dodajemy śliwki i sok pomarańczowy. Zagotowujemy, zmniejszamy ogień i gotujemy jeszcze 10 minut.
Następnie miksujemy blenderem na do uzyskania gładkiego musu.
Odstawiamy do wystygnięcia.
Cukier puder ucieramy z żółtkami do uzyskania puszystej i jednolitej masy. Dodajemy połowę likieru, ser mascarpone i delikatnie mieszamy.
Połowę biszkoptów nasączamy schłodzoną kawą i układamy na dnie naczynia ceramicznego.
Przykrywamy je warstwą z połowy powideł i połowy kremu.
Nasączamy drugą połowę biszkoptów, układamy kolejną warstwę, którą przykrywamy resztą powideł i kremu.
Wierzch posypujemy kakao i wstawiamy do lodówki na kilka godzin.
Smacznego!
Kuuuuba a masz jeszcze jakiś mały kawałek ? :)
Przykro mi, ale tiramisu brakneło :-)))
w sliwkowej wersji tez musi swietnie smakowac:)
Powiem Ci, że smakowało mi nawet bardziej niż klasyczne…
Jadłam dyniowe, ale śliwkowego jeszcze nie. Ja niestety u siebie już śliwek nie widziałam, więc pewnie na razie deser w sferze marzeń.
O, ze sliwkami to jeszcze nie próbowałam. Wygląda znakomicie, a tiramisu baaardzo lubię.
Pozdrowienia:)
O, kolega też z Łodzi :)
Za tiramisu nie przepadam, ale to wygląda mega apetycznie :))
O, to i Ty z Łodzi? Fajnie :-) Pozdrawiam!