W tym roku postanowiłem po raz pierwszy w życiu spróbować sił w własnoręcznej uprawie warzyw. Nie mam w tym temacie żadnego doświadczenia, a i wiedza jest dość uboga, postanowiłem więc wesprzeć się literaturą. Według wielu opinii, większość książek wydanych w ostatnich 20 latach to albo broszurki muskające jedynie temat, albo kopie tego co już zostało napisane. Postanowiłem więc za namową kilku osób sięgnąć do opracowań sprzed lat i kupiłem między innymi książkę”Działka moje hobby”.
Pod grządkę wykorzystałem fragment trawnika, znajdujący się w dobrze nasłonecznionym miejscu, osłonięty jednocześnie częściowo przez rosnące tuż obok iglaki. Ziemię przekopałem na głębokość szpadla i odwróciłem tak, by trawa znalazła się na dole. Ponieważ gleba na działce jest dość niskiej jakości, poprosiłem miejscowego rolnika o nawiezienie nieco swojej ziemi, która jak się okazało jesienią była zasilana obornikiem. Z ziemi tej usypałem około 10 centymetrową warstwę na przekopanej trawie, dzięki czemu stworzyłem grządkę o powierzchni około 12 m2.
Na początku planowałem co i gdzie posadzę, ale jak już zacząłem zakupy to przyznaję, że popłynąłem :-) W efekcie na grządce mojej zasadzone zostały ogórki, cukinie, dynie, 2 rodzaje pomidorów, por, seler, sałata, marchewka, pietruszka naciowa i zwykła, rzodkiewki i koperek. I jeszcze cztery sadzonki truskawek.
Tuż po zasadzeniu pomidorów nastraszono mnie, że na to jeszcze za wcześnie, ale niestety nie miałem możliwości przykrycia ich agrowłókniną by osłonić je przed zimnem. Po dwóch tygodniach nie zauważyłem jednak by krzaczki były jakieś zmarnowane, więc jestem dobrej nadziei.
Dwa tygodnie po wysianiu pierwsze kiełki już się przebijają, co mnie bardzo cieszy. Czekam co będzie dalej. Mam nadzieję, że będę mógł w tym roku pochwalić się jakimś przepisem stworzonym na bazie własnych warzyw.