Zapiekanka-śmieciówka, czyli nie marnujemy żywności

na 24 września 2010 11 komentarzy
1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (Brak ocen)
Loading...
Całkiem niedawno wpadł mi w ręce ciekawy poradnik „Eko sztuczki”, który jak się łatwo domyślić dotyczy ekologicznego stylu życia. Wielu osobom ekolodzy kojarzą się z ekstremalnymi typami, którzy przywiązują się do drzew, polewają farbami kobiety w futrach lub uwalniają myszy z laboratoriów, a to sprawia, że gdy słyszą słowo „ekologia”, uciekają gdzie pieprz rośnie. I właśnie do takich osób skierowana jest ta książeczka (czy plik PDF wypada nazywać książeczką?), która w sposób atrakcyjny i przystępny tłumaczy DLACZEGO, a przede wszystkim JAK żyć w zgodzie z naturą. Okazuje się, że stosowanie tych porad przynosi korzyść nie tylko środowisku, ale i domowemu budżetowi. Znajdziemy tam szereg porad dotyczących sprzątania, prania, a także robienia zakupów, przechowywania żywności i gotowania.
Co znaczy gotowanie w duchu ekologii? To nie tylko kupowanie produktów ze znaczkiem BIO, gdzie często znaczną część ceny stanowi właśnie ta naklejka. To rozsądne wykorzystywanie energii oraz optymalne planowanie posiłków, tak aby nie marnować żywności.
Ja co jakiś czas przygotowuję zapiekankę-śmieciówkę, do której wykorzystuje wszystko, co akurat wpada mi w ręce, a czego termin spożycia minął (nie bójmy się groszku konserwowego, którego termin zdatności minął tydzień temu – prawdopodobnie nie ulegniemy śmiertelnemu zatruciu) lub mija lada chwila. Do tego trochę czerstwego chleba, mleko, jajko i już! Główna zaleta jest taka, że możemy skomponować ją dokładnie według własnego gustu – może być na ostro, na słono lub na słodko – jak kto lubi, i co kto ma w lodówce.

Zapiekanka-śmieciówka

Składniki:
– kilka grubych kromek czerstwego pieczywa
– szklanka mleka
– 1 jajko
– dowolne składniki, które akurat mamy (ja do powyższej zapiekanki użyłem puszki groszku, 3 parówek, kilku plastrów szynki pokrojonych w kawałki, zeszklonej cebuli, garści startego żółtego sera) 

Przygotowanie:
Chleb kroimy w dość grubą kostkę i wysmarowanego masłem naczynia żaroodpornego. Do tego samego naczynia wkładamy resztę składników oprócz jajka i mleka.
Jajko mieszamy z mlekiem, doprawiamy do smaku i zalewamy składniki w naczyniu żaroodpornym. Całość delikatnie mieszamy.
Pieczemy około 30 minut w temperaturze 175 st.C, aż masa się zetnie i nieco zarumieni.
Smacznego!

A wspomniany poradnik, znajdziecie TUTAJ.

Tagi: , , , , ,

Subskrybuj

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, zapisz się by otrzymwać więcej podobnych.

Subskrybuj przez kanał RSS Obserwuj mnie na Instagramie Dołącz do fanów na Pinterest Dołącz do fanów na YouTube

11 komentarzy

Trackback URL Komentarze w kanale RSS

  1. Kuba pisze:

    Doroto, cieszę się :-)

  2. dorota20w pisze:

    Zapiekanka dodana do akcji
    dziękuję

  3. myniolinka pisze:

    takie sprzątanie lodówki to jednak daje efekty… i to jakie smaczne :)

  4. aga pisze:

    to jest bardzo dobry pomysl! a jaki smakowity:)
    ja tez takie zapiekanki lubie. Pozdrawiam:)

  5. Karmel-itka. pisze:

    taa, zapiekanka a'la śmietniczek. ile razy to już była… zawsze inna, zawsze smaczna. to właśnie ich urok ;]

  6. Kasia pisze:

    Zapiekanki fajna sprawa, mi się czasem zdarza robić naleśniki z tego co zostaje w lodówce, tzn z niczego :)

  7. KUCHARNIA, Anna-Maria pisze:

    Uwielbiam takie zapiekanki, za każdym razem inaczej smakują i zawsze są pyszne! Pozdrawiam:)

  8. margot pisze:

    tak świetny pomysł i bardzo apetyczny efekt

  9. Paula pisze:

    bardzo dobry pomysł z tymi zapiekankami. Gdy M. zauważa, że jest już zbyt wiele w lodówce, zbiera co mu się podoba i też sporządza z tego pyszną zapiekankę :)

  10. EVE pisze:

    u mnie takie zapiekanki również goszczą :)))
    to ciekawy sposób na nie wyrzucanie jedzenia do kosza :)

    Majko, ustalanie menu na kolejne tydzień to ciekawy pomysł. Muszę spróbować, bo czasem mam wrażenie że moja lodówka to worek bez dna ;)

    pozdrawiam serdecznie!

  11. majka pisze:

    Jakis czas temu zauwazylam, ze marnujemy zbyt duzo jedzenia. Znalazlam na to sposob: ustalam sobie z gory menu na caly tydzien i kupuje tylko to, co bedzie mi potrzebne. Dni mijaja a w lodowce ubywa jedzenia :) To, co zostaje zamrazam. Czesto robie tez wlasnie takie "obiadki" z tego, czego nie da sie zamrozic. Czasami sie smieje, ze w lodowce pod koniec tygodnia jest juz tylko echo :))

    A poradnik poczytam sobie w wolnej chwili :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top