W ubiegły weekend postanowiłem przygotować coś słodkiego w klimacie karnawałowym. Nigdy wcześniej samodzielnie nie robiłem pączków, faworków czy racuchów i w tym roku postanowiłem to zmienić. Jednak z kilku przyczyn nie zdecydowałem się na klasyczne pączki smażone w głębokim tłuszczu, a nietypowe pączki pieczone.
Przyznaję, że reakcje na mój wypiek były skrajne. Nie dziwi mnie to, bo w gruncie rzeczy owe pączki pączków wcale nie przypominają, ani w smaku, ani w wyglądzie. Są to bardziej bułeczki. Niemniej jednak polecam je, gdyż są smaczne i stanowią ciekawą alternatywę dla klasycznych tłustoczwartkowych smakołyków.
Poniższy przepis, który pozwalam sobie zacytować, zaczerpnąłem od Doroty z internetowej kawiarenki Moje wypieki.
Zajrzyjcie do działu karnawałowe smakołyki, gdzie znajdziecie więcej ciekawych przepisów.
Pieczone pączki
Składniki na 24 średniej wielkości pączki:
– 1 i 1/3 szklanki ciepłego mleka
– 1 paczka drożdży suchych (7 g) lub 14 g świeżych
– 2 łyżki miękkiego lub roztopionego masła
– 2/3 szklanki cukru
– 2 jajka
– 5 szklanek mąki pszennej (można część zastąpić np. mąką razową)
– 1 łyżeczka soli
Do posmarowania i obtoczenia:
– 100 g masła, roztopionego
– 1,5 szklanki drobnego cukru
– 1 łyżka cynamonu (jeśli nie lubicie, można pominąć)
Przygotowanie:
Suche drożdże rozpuścić w letnim mleku, odstawić na 10 minut (w przypadku świeżych wcześniej trzeba zrobić rozczyn). Po tym czasie do mleka dodać masło (jeśli roztopione, to ochłodzone) i cukier. Wmieszać roztrzepane jajka, dodać mąkę i sól, wyrobić. Można sobie pomóc mikserem z hakiem do ciasta drożdżowego. Ciasto powinno być gładkie, elastyczne, nie klejące. Odstawić przykryte w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
Po tym czasie ciasto wyjąć, krótko wyrobić, rozwałkować na grubość około 13 mm. Większą szklanką wycinać koła, mniejszą foremką wycinać dziurki, by powstał kształt oponek. Układać na blaszce (wysmarowanej masłem, wysypanej kaszą manną lub na papierze do pieczenia). Przykryć, pozostawić do napuszenia na 45 minut w ciepłym miejscu.
Piec w temperaturze 180ºC około 8 – 10 minut (lepiej sprawdzić już po 8 minutach, nie chcemy bowiem, by pączki były zbyt suche ;).
Jeszcze w czasie pieczenia pączków roztopić masło, cukier wymieszać z cynamonem.
Pączki po upieczeniu przestudzić około 2 minut, potem zanurzać w maśle, z każdej strony, obtoczyć w cukrze, odłożyć na kratkę.
Smacznego!
Anonimie, przepis nie jest mój, a jak wspomniałem we wstępie Doroty (http://mojewypieki.blox.pl/2009/02/Pieczone-paczki.html). Niemniej jednak nie mam pojęcia, co w nim niezrozumiałego.
Napisz proszę w czym problem, abym mógł rozwiać Twoje wątpliwości.
Pozdrawiam!
Niezrozumiale napisany przepis :/
Polko, skoro tak stawiasz sprawę, to proszę bardzo: Ej Wy, pączki! Mówię Wam: nie….. nie zjem Was więcej niż trzy… :-)))
Myślałam że chociaż Ty staniesz po tej samej stronie barykady co ja i powiesz pączkom nie :P
Anonimie – to nie dzięki mnie a Dorocie, od której zaczerpnąłem powyższy przepis :-) Dzięki i zapraszam ponownie!
Przepis ciekawy,godny wypróbowania, ale przede wszystkim Kubo dzięki Tobie wiem juz jak uzywać sychych drożdży :) Pozdrawiam
Grażyna – właśnie ten proces smażenia jakoś mnie także odciąga od samodzielnego ich przyrządzenia. ale może w weekend mi się uda podjąć wyzwanie :-)
Tilianara – oj tak. Znacznie lżejsza :-) Chciaż tak naprawdę to trudno tu mówić o "wersji pączków" – to coś zupełnie innego.
Mafilka – ja się wcale nie przekonałem. Po prostu wyszedłem z założenia, że te "pączki" są nimi tylko z nazwy. Jeśli nazwać je np. bułeczkami karnawałowymi to pewnie bym je zachwalał :-)
Gosiaa99 – no cóż – sam jestem facetem, więc złego słowa nie dam powiedzieć! :-) Kręcił głową, zapewne dlatego, że nie mógł uwierzyć, że upichciłas mu takie smakołyki!
Komarka – fajny pomysł, zawsze to coś nowego. Kto wie, może wkrótce jakaś gazeta ogłosi, że narodziła się "nowa świecka tradycja" – pączki pieczone na tłusty czwartek ;-)
Vegeświat – fajne, chociaż wczoraj miałem okazję spróbować taki samych przygotowanych przez moją Mamę i jej byłe znacznie lepsze :-)
Majana – spróbuj – czemu nie? Wszak jest karnawał!
Krokodyl – bardzo ciekawy pomysł z tymi ziemniakami – chętnie go poszukam.
Robiłam, usmiechay się do mnie ze zdjęcia ;-), ale smakowały mi tak nie do końca. Do końca smakowały mi jednak pączki smażone, amer. przepis, pączki z dodatkiem ugotowanych ziemniaków, pulchniutkie, mięciutkie.
Piękne pączuchy!
:))
Ja chyba nie będę piekła pączków. Jeszcze sama nie robiłam nigdy. Może kiedyś.
Pozdrawiam.
ale fajne :)
Ja już faworki mam zaliczone w tym karnawale :) Teraz myślę o pączkach, a teraz myślę, że pieczone są bardzo dobrym pomysłem :)
Robiła te pączki i bardzoo mi smakowały :)) A moj mąż kręcił głową…ech meżczyźni.. ;p
Widzisz Kuba, Tobie poszło szybciej z przekonaniem siebie, ze takie "pączki" to też pączki ;) Mi zejdzie na przekonywaniu samej siebie jeszcze kilka lat, choć przyznaję, że chętnie bym spróbowała takiego "pączka" :-)
O tak, bardzo fajny pomysł – taka trochę lżejsza wersja pączków :)
fajny pomysł! ja przy robieniu pączków najbardziej nie lubię smażenia w tłuszczu…