Już kilka dni temu upiekłem ten chlebek, ale czasu mi niestety zabrakło na jego publikację (podobno w wyniku trzęsienia ziemi w Chile przesunęła się oś ziemi, co skutkuje skróceniem doby o miliardową część sekundy!). Jest to zdecydowanie najsmaczniejszy chleb, jaki udało mi się dotychczas wypiec i jestem nim zachwycony. Tym bardziej, że mimo dość eksperymentalnego procesu jego przygotowania, pięknie wyrósł.
Na czym polegał ów eksperymentalny sposób przyrządzania? Po pierwsze zignorowałem szczegółowe zalecenia dotyczące temperatury, w jakiej chleb powinien wyrastać – po prostu postawiłem go w pobliżu kaloryfera, a czy było tam 14, 24 czy 34C to już nie wnikałem. Po drugie zapomniałem je złożyć po godzinie wyrastania. Po trzecie nie trzymałem go w foliowej torbie, a jedynie przykryłem ściereczką. Po czwarte, użyłem garnka rzymskiego co znacząco wpłynęło na sposób pieczenia. Więcej szczegółów znajdziecie w poniższym przepisie, który zmodyfikowałem pod swoim kątem. Ten oryginalny znajdziecie na stronie Piekarni po godzinach.
przepis na TPM Sourdough – firmowy chleb Piekarni po godzinach
składniki:
200 g zakwasu żytniego razowego (100% hydracji)
290 g wody
400 g białej pszennej mąki chlebowej
100 g pszennej mąki razowej
1/2 łyżeczki drożdży instant (opcjonalnie)
12 g soli
przygotowanie:
- Mieszanie. Zaczyn wymieszać z mąką i wodą (ew. drożdżami). Zostawić na 20 minut. Następnie dodać sól i zagnieść gładkie, delikatnie i lepkie ciasto.
- Pierwsza fermentacja i składanie. Zostawić do wyrośnięcia na 2 godziny w ciepłym miejscu (ja postawiłem w pobliżu kaloryfera), składając ciasto raz po godzinie (zupełnie zapomniałem o tym).
- Formowanie. Garnek rzymski namoczyć 15 minut w zimnej wodzie, wytrzeć do sucha, natłuścić olejem roślinnym i wysypać otrębami pszennymi. Z ciasta uformować bochenek, umieścić w garnku i przykryć folią aluminiową. Wstawić do zimnego piekarnika, aby ciasto przeżyło swą ostatnią fermentację.
- Ostatnia fermentacja. Ostatnia fermentacja powinna zając ok. 1 1/2 godziny.
- Pieczenie. Po upływie półtorej godziny rozgrzać piec do 250C. Gdy temperatura zostanie osiągnięta, zdjąć folię i piec około 10 minut. Temperaturę zmniejszyć do 230C i piec jeszcze 25 minut.
- Przed pokrojeniem chleb należy dobrze wystudzić. Ja po prostu wyłączyłem piekarnik i zostawiłem w nim chleb na całą noc (było już po północy) – rano cieszyłem się doskonałym, świeżym pieczywem na śniadanie!
Smacznego!
narazie staram się opanować mniejsze wypieki :)
Paula, w końcu imię zobowiązuje :-) A czemu piszesz, że się nie odważyłaś? Czas najwyższy – pieczenie chleba jest banalne, a daje olbrzymią radość.
piekny chlebek-ja się jeszcze nie odważyłam :) czyżby miłośnik Kubusia Puchatka? pozdrawiam :)
Viridianka, garnek jest bardzo okej i polecam gorąco! Warto wydać te parę złotych.
Ooo! masz garnek rzymski! też bym taki chciała :)) śliczny chleb wyszedł z niego
Nina, i jak poszło pieczenie w rozgrzewającym się piekarniku? Udało się?
Mafilka, robi – to prawda. Te formy są bardzo wygodne, a także mają fajny charakter…
Polka, dzięki!
Tilianara, za długo to go podziwiać nie mogłem, bo bardzo szybko zniknął :-)
Wiosenka27, zachęcam. Są naprawdę bardzo praktyczne.
Margot, to prawda, że wyszedł bardzo smakowity. Trochę się martwiłem co wyjdzie z takiego eksperymentu, ale rezultat jest rewelacyjny.
bardzo smakowity i tak pysznie przyrumieniony
Kurcze, muszę sobie sprawic taki garnek:)
Hohoho, ale chleb – no podziwiać a potem smakować i znów podziwiać :)
Kuba śliczny Twój chleb.
Nie mogę oczu oderwać!
jest zachwycający :) pieczenie w garze jednak robi swoje :)
idę Twoim śladem i drugie pieczenie tego chleba testuję z zimnym piekarnikiem
właśnie piekarnik się rozgrzewa