Na dworze (Krakus powiedziałby zapewne „na polu”) skwar jak diabli, który pozbawia resztek sił. Normalny człowiek położyłby się na hamaku (opcjonalnie leżaku), otworzyłby zimne piwo (dobrze, niech będzie poprawnie politycznie – otworzyłby zimną mineralkę) i w ten oto sposób oczekiwał na nadejście zimy. Ale jak wspomniałem, tak zrobiłby normalny człowiek, bo ja postanowiłem się ugotować przy rozgrzanym do 180 stopni piekarniku przygotowując zaproponowane przez Majanę (autorkę bloga Majanowe pieczenie) w ramach #81 Weekendowej Piekarni cytrynowe bułeczki drożdżowe.
Ale warto było, bo bułeczki wyszły rewelacyjne, a ostatnią zajadam właśnie do kawy. Zdecydowanie polecam Wszystkim amatorom drożdżowego ciasta, do których i ja się zaliczam.
Przy okazji pragnę podziękować za pomoc w szukaniu domu kotom – jedna z nich znalazła już opiekę i wczoraj wyjechała do Warszawy. Został jeszcze Kocurek, który jak z początku sądziłem, jako pierwszy znajdzie dom, bo to taki przebojowy typek. Jest aktywny i wesoły – ciągle się chce bawić z rodzeństwem i swą mamą, a kiedy oni już podają to sam sobie organizuje rozrywkę – może być piórko, listek lub kawałek sznurka – nie jest wybredny. A gdy tylko otwieramy drzwi, on jako pierwszy wpada do mieszkania, żeby zwiedzić wszystkie kąty. Pomóżcie i jemu znaleźć odpowiedni dom, bo to kochana kocina, która zdecydowanie na to zasługuje. W razie czego piszcie: kuba.pichci@gmail.com lub dzwońcie (668-315-306). Mogę dowieźć kotka w promieniu 150 km od Łodzi.
przepis na Cytrynowe bułeczki drożdżowe
Składniki:
- 300 g mąki
- łyżeczka drożdży instant
- 100 ml mleka
- 60 g cukru (ja dałem nieco mniej, około 45 g)
- 60 g rozpuszczonego i wystudzonego masła
- 2 jajka
- skórka starta z jednej cytryny
- 3/4 łyżeczki soli
Do posmarowania i posypania:
- 1 jajko
- kilka łyżek wody
- mak (lub inna, dowolna posypka)
Przygotowanie:
- Mąkę przesiewamy do miski, dodajemy drożdże (jeśli używamy świeżych, to zróbmy najpierw rozczyn) i resztę składników (prócz mleka).
- Wyrabiamy ciasto stopniowo dodając mleko, tak długo aż uzyskamy elastyczną i miękką masę. Zajmie to około 10 minut.
- Miskę przykrywamy bawełnianą ściereczką i odstawiamy na 120 – 150 minut do podwojenia objętości.
- Gdy ciasto wyrośnie, dzielimy je na 9 części, forujemy bułeczki i układamy obok siebie na wysmarowanej masłem blasze. Odstawiamy na koleje 90 minut, na drugie wyrastanie.
- Gdy bułeczki będą już porządnie wyrośnięte, smarujemy jajkiem roztrzepanym z wodą i posypujemy makiem.
- Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 st. C i zmniejszamy temp. do 180 st.C. Pieczemy około 30 minut.
Smacznego!
Czy miałbyś tym razem ochotę pogospodarzyć WP?
Wystarczy przepis zamieścić u siebie w środę przed pieczeniem. My zamieszczamy u siebie. Potem My robimy podsumowanie.
Gospodarnanarzeczona@gmail.com
Pozdrawiam
Gospodarna
Olciaky, owszem – smakuje świetnie.
Paula, polecam – cytrynowy smak świetnie pasuje do drożdżowego ciasta.
Asieja, dzięki :-)
Wiosenka, zgadzam się w 100%!
Majana, i ja się cieszę. Fajnie było znowu wspólnie piec…
Viridianka, cóż – na razie nikt się po kotka nie zgłasza, ale nie tracimy nadziei Dzięki!
Joannnna, sam bardzo chętnie spróbuję upiec jagodzianki – bardzo lubię wszelkie bułki z owocami. Pozdrawiam!
slicznie wygladaja te Twoje buleczki – az chce sie upiec… ale niestety nie mam drozdzy w domu dzis :( jutro zakupie drozdze… wstapie do lasu po jagody i na pewno je upieke – moje beda w wersji jagodowej – jagodzianki znaczy sie :)
Kubo, wrzuć jeszcze linka dziewczynom z Gospodarnego Szczęścia,by umieściły CIę w późniejszym podsumowaniu:)
Pozdrowienia:)
ja mieszkam poniżej Krk i mówię 'na polu' xD więc to nie tylko Krakusi (;
a co do kotków to gdybym tylko była w Łodzi, to bym tego malucha wzięła na Widzew, bo na przyszły rok studencki chcę przygarnąć kotka, ale teraz jestem w domu więc nie mam jak, mam nadzieję że maluch szybko znajdzie wymarzony dom!
Piękne wyszły Ci te bułeczki!
Bardzo się cieszę, że przyłączyłeś się do wspólnego pieczenia w ramach WP :))
Pozdrawiam:0
Potwierdzam, że są pyszne:)
puchate te bułeczki. cudne.
bułeczki pysznościowe. jestem bardzo ciekawa ich smaku :)
Też piekłam, mak to dobre połączenie:)