W taki upał trzeba pić możliwie jak najwięcej płynów. Warto również zwrócić uwagę na to co jemy, gdyż wiele osób sobie nie zdaje sprawy z tego, że jedząc potrawy wysokokaloryczne dodatkowo się jeszcze dogrzewają. Do doskonały czas na zupy! Szczególnie chłodniki, które nie tylko dają ulgę rozgrzanemu do granic możliwości organizmowi, ale i świetnie gaszą pragnienie.
Dziś miałem zaprezentować chłodnik z botwinką, ale tę wywiało ze wszystkich okolicznych sklepów. Zadowolić się musiałem samymi buraczkami.

przepis na Buraczkowy chłodnik
Składniki:
- 1 kg buraczków
- 1 l wywaru warzywnego (ewentualnie może być bulion z kostki)
- pęczek rzodkiewki
- pół pęczka szczypiorku
- 300 g śmietany 18%
- sok z połówki cytryny
Przygotowanie:
- Buraki obieramy i kroimy w kostkę. Dodajemy do wywaru warzywnego i gotujemy około 20 minut.
- Całość miksujemy blenderem. Dodajemy sok z cytryny i doprawiamy przyprawami. Studzimy (najlepiej wstawić garnek do zlewu wypełnionego zimną wodą), a gdy osiągnie odpowiednią temperaturę, wstawiamy do lodówki na co najmniej pół godziny.
- Rzodkiewkę płuczemy i kroimy w dość grube plasterki. Szczypiorek drobno siekamy i wraz z rzodkiewką dodajemy do zupy. Zabielamy śmietaną i serwujemy.
Smacznego!
Wiem, że zima, że moja mama się ze mnie śmieje, że teraz robię zupę na lato, ale naszła mnie straszna ochota i wyszło pysznie:)
Co to za zima, jak temperatura dziś oscyluje w okolicach +10 st. Sam chętnie zjadłbym chłodnik. Pozdrawiam!
Dziękuję wa wszystkie komentarze. Nie było mnie cały tydzień w domu i mam zaległości w odpicywaniu, ale już się zabieram za ich nadrabianie :-)
Panno Malwinno, dzięki :-)
Bea, zawsze ciekawią mnie takie różnice kulturowe. Przecież u nas – w sumie nie tak daleko od Ciebie botwinka jest bardzo popularna…
Antysujx, faktycznie idealny na upał – doskonale gasi pragnienie i dostarcza energii.
Wojowniczka, czas najwyższy! Kiedy masz zamiar się chłodzić? Zimą??? :-)))
Pinos, ogórkowy tez jest świetny, ale wolę chyba botwinkowy. Jest bardziej wyrazisty…
Ivon, dzięki!
Grażyna, dzięki – buraczki robią swoje :-)
Asieja, dzięki za miłe słowa!
Majana, talerzy to pamiątka po ubiegłorocznych wakacjach – mnie też się bardzo podoba.
Mania, maziaje postały dzięki DecoPenowi – bardzo praktyczne narzędzie. Jak to zajadasz nieprzetworzone? Surowe?
Atina, proszę bardzo!
Polka, naprawde zupełnie nie ma botwinki? Ciekawe… Pozdrawiam!
Kuba zdecydowanie popieram pomysł na zupy :) Nie dość że smaczne, to jeszcze szybkie :) No i sycą tak samo jak drugie danie :)
Tu botwinki nigdy nie spotkałam, na szczęście buraków jest dużo :)
Pozdrówka!
Ślicznie podany! Chętnie bym się poczęstowała:)
Świetne 'mazaje' :D a buraki bardzo zdrowe warzywo, ja się zajadam w wersji nieprzetworzonej, aczkolwiek takim chłodnikiem bym nie pogardziła :)
Śliczny chłodnik, piękny kolor i ozdóbka i talerz!:)
i ja się zachwycam tym kolorem. i ozdobą.. ;-)
fajny ten chłodnik a kolor ma rzeczywiście niesamowity :)
Ale uroczy, apetyczny… pięknie podany :)
Jaka prezencja :) Ostatnio zastanawiałam się, co wole: ogórkowy, czy botwinkowy chłodnik. Nie udało mi się dojść do ostatecznych wniosków…
Pysznie się prezentuje. W tym roku nie robiłam jeszcze… muszę to chyba nadrobić :)
Chłodnik wygląda rewelacyjnie !:), w sam raz na takie upały :)
Piekny chlodnik! I kolor cudnie intensywny :)
U mnie niestety o botwinke ciezko, wiec tez czesto robie z samych buraczkow. Choc tutaj najczesciej buraczki traktowane sa jako warzywo jesienno-zimowe i wczesniej niz we wrzesniu niektorzy zupelnie go nie sprzedaja ;)
Pozdrawiam!
patrzę na zdjęcia i napatrzeć się nie mogę;)