Tagliatelle alla genovese z boczkiem

na 20 marca 2012 8 komentarzy
1 gwiazdka2 gwiazdki3 gwiazdki4 gwiazdki5 gwiazdek (Brak ocen)
Loading...

Kilka dni temu pisałem o tym, że otrzymałem zestaw produktów firmy Monini do wypróbowania. Wówczas na warsztat wziąłem oliwa extra vergine z czosnkiem i chili, która bardzo przypadła mi do gustu (dziś ugotowałem zieloną fasolkę, którą podałem wymieszawszy wcześniej z kilkoma łyżkami tej oliwy – pycha!). Wśród przekazanych mi produktów znalazło się również Pesto alla genovese. Jeśli chodzi o wszelkie gotowce w słoiczkach to zdecydowanie nie można zaliczyć mnie do ich miłośników – korzystam z nich bardzo rzadko, bo lubię o ile jest to możliwe wiedzieć co jem. Ale skoro dostałem do spróbowania to czemu nie? Pragnę dodać, że nie piszę tego tekstu komercyjnie, a z chęci podzielenia się z Wami moimi spostrzeżeniami co do produktu, który otrzymałem do wypróbowania.
Niestety pusty słoiczek wyrzuciłem dość szybko i nie spisałem co też w środku siedzi. Na podstawie informacji z sieci (portal Frisco.pl) skład stanowi głównie olej słonecznikowy i bazylia (65%), orzechy, sery i inne dodatki to ok. 15%, pozostałe 20% pozostaje zagadką (to chyba syrop glukozowy i emulgatory). Niestety sos zawiera nieco e-składników, co jest dla mnie zrozumiałe, bo to w końcu produkt fabryczny, a nie babciny przetwór. Ja wolę jednak unikać chemii i jest to powód dla którego rzadko korzystam z gotowców, choć nie unikam całkowicie i od czasu do czasu pozwalam sobie zgrzeszyć.
Sam sos, który spróbowałem bez żadnego dodatku jest dość smaczny, bardzo wyrazisty. Muszę uczciwie przyznać, że to najsmaczniejsze gotowe pesto, które miałem okazję jeść i sądzę, że to dobry pomysł na szybki obiad raz na jakiś czas. Niemniej jednak z mojej strony wymagało ono lekkiego tuningu zanim trafiło na talerz :-) Przede wszystkim dodałem ząbek czosnku, który złamał lekko kwaśny smak, a także wniósł ostrą nutę. Po drugie kilka plastrów wędzonego boczku. Po trzecie świeżo uprażone ziarna słonecznika. Zapewniam Was, że po takiej modyfikacji otrzymujemy naprawdę świetne danie.

Przepis na tagliatelle alla genovese z boczkiem

Składniki:

słoiczek sosu pesto alla genovese con basilico Monini
100 g wędzonego boczku
garść łuskanych ziaren słonecznika
1 ząbek czosnku
400 g tagiatelle

Przygotowanie:

Boczek kroimy w plastry i lekko obsmażamy. Dodajemy do niego pokrojony, najcieniej jak to możliwe czosnek, a po minucie zdejmujemy z ognia i przykrywamy.
Makaron gotujemy zgodnie z zaleceniem producenta, odcedzamy, lekko hartujemy i przekładamy z powrotem do garnka.
Dodajemy boczek i sos pesto Monini.
W międzyczasie na rozgrzewamy suchą patelnię i prażymy na niej ziarna słonecznika.
Makaron nakładamy na talerze (dobrze, żeby były lekko podgrzane żeby makaron nie ostygł tak szybko) i posypujemy słonecznikiem.
Smacznego!

Tagi: , , ,

Subskrybuj

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, zapisz się by otrzymwać więcej podobnych.

Subskrybuj przez kanał RSS Obserwuj mnie na Instagramie Dołącz do fanów na Pinterest Dołącz do fanów na YouTube

8 komentarzy

Trackback URL Komentarze w kanale RSS

  1. flusso pisze:

    Ciekawe połączenie, trzeba by spróbować :)

  2. Podziwiam :)
    Też je testowałam. Szkoda że nie przeczytałeś składu. Prawie połowę stanowi olej roślinny, co zresztą widać było po konsystencji (bleeeee…). Zanim je w ogóle spróbowaliśmy odcedziliśmy sporo oleju z tej ciapy! A reszta składu? Z naturalnością ma niewiele wspólnego… Zajmuje pół etykiety, a ilość E? Przeraża…
    PS. oliwa z oliwek stanowi 1%.. o czymś to świadczy.. ;)
    W smaku rzeczywiście po odcedzeniu z oleju uszło jakoś, ale generalnie porażka..
    Może dostaliśmy inne słoiczki? ;)

    • Kuba pisze:

      Masz rację – poszperałem trochę w poszukiwaniu składu w sieci i faktycznie nie jest on za fajny… Zaktualizowałem też wpis. Ale nie zgodzę się z Tobą w generalnej ocenie – takie pesto nie umywa się do domowego, ale było to zdecydowanie najlepsze pesto ze sklepu jakie jadłem (oczywiście szanuję Twoje zdanie – de gustibus non est disputandum). Kupując coś takiego nie łudzę się, że w słoiczku znajdę tylko i wyłącznie liście bazylii, orzechy piniowe, parmezan i najlepszą oliwę prosto od krowy oliwnej :-)

      • Jasne że tak, wiadomo że co domowe co domowe :)
        Nie neguję Twoich smakowych preferencji, bo tak jak mówisz o gustach się nie dyskutuje. Wydawało mi się jednak że warto było abyś zapoznał się ze składem, ot tak dla własnej wiedzy.
        Pozdrawiam :)

        • Kuba pisze:

          Pewnie, że tak – z resztą wyglądało to słabo, bo nieświadomie wprowadzałem czytelników w błąd. Dzięki i pozdrawiam :-)

  3. Testowałam to pesto, przyznaję , że było to pierwsze gotowe pesto, z którym miałam do czynienia. W smaku było ok, ale niestety nie odpowiadała mi jego konsystencja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top